poniedziałek, 7 marca 2011

Najbardziej to bym chciała, żeby nas docenili...

Rozmowa z panią Gerdą Pietrasz, 
wieloletnią sprzątaczką z DS. Mrowisko. 

DS Mrowisko sprzed lat;)
Jak długo pracuje Pani w Mrowisku?

Od 1992 roku. O! To już prawie dwadzieścia lat... 

To ma Pani najlepsze kompetencje, żeby ocenić mieszkańców akademika na przestrzeni lat. Zmieniają się na lepsze, czy na gorsze?

Studenci? Na gorsze... Przykro mi to mówić, ale niestety na gorsze. Nie tylko dlatego, że  nie szanują nas, ani naszej pracy. Ale dzisiaj na przykład wchodzę do ubikacji, a tu woda nie spuszczona. To się zdarza nagminnie. I jak to świadczy o tym człowieku? To jest po prostu chamstwo. Pod prysznicem brud niemiłosierny, zapchane prezerwatywami i maszynkami do golenia. Przecież takie rzeczy chyba można po sobie sprzątnąć. Do tego dochodzą  klatki schodowe pełne porozwalanych petów, butelek, porozlewanego piwa. A potem niestety ktoś przez ten syf musi przebrnąć...

A jak było kiedyś?

Kiedyś było gorzej pod względem warunków, wszędzie drewniane panele do szorowania, nieszczelne drewniane okna, których nie dało się otworzyć, stare pokoje, zniszczone meble...ale studenci byli jakoś tak mniej złośliwi i lepszy porządek potrafili utrzymać. No i mi się podobało. Człowiek się niemało napracował, ale były efekty.

Powszechnie wiadomo, że DS. Mrowisko posiada najgorszą opinię wśród akademików UO...

Mrowisko połączone z Wydz. Prawa
No tak, w innych akademikach jest lepiej, ale to może dlatego, że warunki są lepsze. Czasem pomagam w Niechcicu i uważam, że te moduły rozwiązują sprawę. Sprzątaczka zajmuje się korytarzami, a o resztę studenci muszą sobie sami zadbać. Jak nie dbają, to mieszkają w syfie. Mnie się to bardzo podoba. I jest czysto. Jak się posprząta, to widać efekty. Pewnie też dlatego, że Niechcic jest taki nowy. Bo w Mrowisku to nie zawsze... No ale szykuje nam się remont łazienek i zobaczymy, może wtedy się coś poprawi. Może studenci zaczną bardziej dbać o to, co mają. 

Jak wygląda pani dzień w pracy?

Mieszkam 20 km od Opola, więc wstaję codziennie o 5.00 i dojeżdżam, bo pracujemy od 6.00-14.00. To nie jest proste, bo przecież rano studenci wychodzą na zajęcia, każdy na inną godzinę i chcą skorzystać z łazienki. A my jakoś musimy wtedy posprzątać. Sprzątamy też magazyny, strych. I robimy obchody co godzinę –  wtedy też się coś zetrze, coś się znowu po kimś sprzątnie. No ale to jest nasza robota!

A zdarzają się zatargi ze studentami?

Tak, chociaż już sporadycznie. Na przykład ostatnio miałam zatarg z jedną dziewczyną. Z pierwszego roku. Miała pretensje, że nie wpuściłam jej do łazienki. Ale jak ja sprzątam, a ktoś tam chodzi, to takie sprzątanie nie ma sensu. Wytłumaczyłam jej w końcu, że jak pójdzie parę metrów dalej to też się nic nie stanie. Teraz się do mnie nie odzywa. No ale trudno. Mnie tym na złość nie robi.
Kiedyś był też taki jeden... przychodził i to mnie popchnął, to zwyzywał... Ale to już jest debilizm, na to się nic nie poradzi. Wyrzucili go w końcu z akademika. Teraz na szczęście takich przypadków nie ma. 

Nie myśli Pani czasem o tym, żeby przenieść się do innego akademika?

Nie...nie przeniosłabym się do innego akademika, szkoda by mi było. Za bardzo już do Mrowiska przywykłam. Nawet sobie tego nie wyobrażam. To jest mój akademik...tylko czasem młodzież nie ta...

Co chciałaby Pani powiedzieć studentom?

Najbardziej to ja...nam wszystkim by było tak bardzo miło, gdyby młodzież doceniła naszą pracę. Żeby nas szanowali. Bo to jest naprawdę bardzo ciężka praca. Gdybyśmy się nawzajem szanowali, to byłoby dużo prościej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz